wtorek, 10 marca 2015

wesele.

komentarz Marie wzbudził we mnie nocne przemyślenia.


tak, jestem wybrakowana i robię dokładnie to o czym piszesz kochana (musisz być taka inteligenta cholera ??)
człowiek bez poczucia własnej wartości bierze wszystko co jest mu dane.
jestem skrzywdzona.
dostałam od Niego pełną akceptacje,zainteresowanie i czułość.
w małej, subtelnej ilości ale wciąż ją otrzymuję.
jednego dnia więcej innego mniej.
nigdy nikt tak na mnie nie patrzył , nigdy nikt tak mnie nie dotykał, nigdy nie czułam się lepiej i swobodniej w czyjejś obecności, nigdy nie miałam osoby z którą mogłabym porozmawiać o wszystkim . absolutnie wszystkim.
taka osoba jak ja, z wielką dziurą w sercu przyjmie wszystko co dobre.
nawet jeśli przy tym traci i w rezultacie wychodzi na to, że daje więcej niż otrzymuje.
ja nie wierzę, że zasługuję na więcej.
wiem to, ale nie wierzę.
jednak w mojej sytuacji naprawdę to może być kwestia czasu.
bo to naprawdę może się udać i może być tak jak powinno,  jest na to realna szansa ale po prostu nie teraz.  a ja nie wiem czy chce nadal czekać.
zawsze czekałam.
aż pokonam anoreksję, aż przytyję, potem aż schudnę, a w między czasie aż przestanę wymiotować.
aż skończę gimnazjum, liceum, dopóki nie skończę osiemnastu lat, dopóki nie wyprowadzę się z domu.
do weekendu, do świąt, do wakacji, do nowego roku.
do śmierci.
byle tylko coś minęło , a zaczne na nowo, no naprawdę byle do...
zawsze to robiłam.
czekałam aż coś się skończy, żeby coś zacząć.
tylko, czy teraz warto.
może naprawdę warto.





miałam się uczyć na kolokwium z biochemii (z pewnością będzie trudne ) ale wolałam rozmawiać z Nim na fejsbuku i ryć sobie banię jeszcze bardziej, poczekać aż pójdzie spać i zabrać się za naukę o pierwszej rano.
masochizm i asertywność górą !

ps.mam w maju wesele. chcę na nim wyglądać jak milion pierdolonych dolców,.
chcę sobie kupić piękną sukienkę i w końcu taką, jaką naprawdę chcę, a nie taką, w której nie będę wyglądała aż tak źlę.
biorę tyłek w troki i zaczynam ćwiczyć, marnuję ciało które mogłoby być idealne.
nie brakuje mi dużo.
wystarczy ruszyć dupę  40 min dziennie. czy to tak wiele ?

13 komentarzy:

  1. Później skomentuję to wesele, bo teraz to próbuję ogarnąć te wszystkie maile pod postem (lol!).
    Nie znam Twojego maila z bloggera, napiszesz pod tym komentarzem? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jednak, jak zobaczyłam komplement, żem intelidżentna, to stwierdziłam, że aż przeczytam teraz :D :*
    Nauka tego, że zasługuje się na więcej może potrwać, ale warto to sobie mówić. Skoro już teraz wiesz, że coś jest nie tak - nie pchaj się. Mówiłam dokładnie, co Ty. Dokładnie, jak Ty się mamiłam. Do przedwczoraj, bo nie zmarnuję całego życia na czekanie! Szkoda Twoich możliwości i możliwości innych ludzi, którzy stracą szansę na opiekę nad Tobą, bo jasno widać, że te wątpliwości to nie są "typowe, śmieszne wątpliwości młodej kobiety dotyczące faceta", ale coś głębszego, a jeżeli ignoruje się swoje ja, to taczka, na której się jedzie, szybko się rozpie.doli i będzie trzeba kuleć do mety!
    Ciało to tylko ciało, jak zmarnujesz z niego mózg, to dopiero Ci do d. nakopię! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zależy, co nazywasz ,,nie marnowaniem ciała".
    Wyrzeźbienie mięśni, wprowadzenie większej ilości ruchu, czy... zgubienie paru kg... Przepraszam, jeżeli cię uraziłam, ale trochę się martwię. Z dnia na dzień wydajesz się być inną osobą, po za tym wspomniałaś ,,o tym nie właściwym". Moim zdaniem jest idealnie i nie potrzeba żadnych zmian.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Iza czy wszystko w porządku u Ciebie? Odezwij się...

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiedz przynajmniej czy żyjesz... :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Iza. Napisz coś. Jak życie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdzie jesteś Iza? Martwimy się wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Byłaś wczoraj, łamane na dziś (bo nie wiem dokładnie), na moim blogu. Wow. Jestem w szoku. I Ty dostałaś tą bolesną strzałą prawdy! Bo gdziekolwiek się mogę mylić, ale NIE TU: wiem, że to, co napisałam u siebie, jest trafne, choć nie da się dość mocno zgeneralizować, by każdy poczuł, że to dokładnie o nim. Oczywiście ciągle trzymam się wersji, że Tobie należy się wybudować pomnik za Twoje osobiste osiągnięcia. Jesteś wielka i wspaniała.

    Ale mogłabyś jeszcze być SZCZĘŚLIWA.

    Pomimo uprzednich Twoich złych doświadczeń w tej materii; ja po własnych doświadczeniach i obserwacjach mogę stwierdzić, że to, co Ciebie tak sparzyło, to jedyna droga. Mam nadzieję, że zrozumiesz mój komentarz, choć nie musisz się z nim zgadzać. Ściski, kochana! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Iza, czy u Ciebie wszystko w porządku? Odezwij się, skarbie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurde, Mała, wiesz co? Codziennie wchodzę na Twojego bloga (to już taki mechanizm, że po odpaleniu incognito wklepuję szpinak i stokrotki) i za każdym razem przeżywam rozczarowanie, widząc wielki tytuł 'wesele'. Z drugiej strony myślę sobie, że to pewnie dobry znak, bo zazwyczaj ludzie, którzy zmienili/starają się zmienić swoje życie odcinają się od przeszłości. Jednak egoistyczna cząstka mnie zazwyczaj wygrywa tę walkę i ostatecznie mam nadzieję, że w końcu zobaczę nowy tytuł posta z aktualną datą. Nawet coś w stylu 'hej, mam się świetnie, nie martwcie się' albo 'hej, znowu jest tragicznie.' (oczywiście tego drugiego absolutnie Ci nie życzę).
    Anyway, hej Mała, odezwij się. Proszę.
    Pozdrawiam,
    ZaStaraByCzytaćTakieBlogi

    OdpowiedzUsuń
  12. czy można się z Tobą jakoś inaczej skontaktować niż poprzez bloga? (pewnie tego nie czytasz, ale jeśli tak, to napisz mi na blogu, proszę).

    OdpowiedzUsuń